…Jak miałam kanapki z masłem orzechowym w podstawówce, to koledzy myśleli, że mam kanapki z musztardą…
Masło orzechowe uwielbiam bardziej, niż czekoladowe (mimo, że czekoladę ubóstwiam!). Od zawsze wolę to z kawałkami orzechów. Wynika to z faktu, że lubię gryźć;)
Masło orzechowe poza jedzeniem go na kanapkach (do tej pory lubię masło orzechowe na gruboziarnistym pieczywie, a nigdy nie jadłam kanapek elvisowskich – zapiekanych z bananem), można jeść samo – łyżeczką (pamiętacie Brada Pitta jedzącego je właśnie w ten sposób w „Joe Black”?), można w lodach (tu o pysznych czekoladowych lodach z masłem orzechowych), ciastach, ciasteczkach, koktajlach (tu z bananem), na naleśnikach… Poniżej przepis, który jeszcze czeka na dobrą okazję;)
W sklepach można dostać różne rodzaje masła orzechowego. A które jest najlepsze? Przedstawię tu trzy różne słoiki.
To co najważniejsze w maśle orzechowym, to orzechy rzecz jasna. Im ich więcej, tym jest lepsze. Najlepsze będzie więc to z zawartością 100% orzechów (często z niewielkim dodatkiem soli). Wtedy też będzie miało największą kaloryczność (orzechy arachidowe są bardzo kaloryczne, w 100g jest 560 kcal, głównie z tłuszczu – 46,1g, ale również z białka – 25,7g. Węglowodanów jest tylko 19g).
W takim maśle wytrąca się naturalny tłuszcz orzechowy. Zbiera się na wierzchu masy orzechowej i bez problemu można go z nią później wymieszać.
Masło takie ma luźną konsystencję, ale nie spływa z kanapek.
Wartość odżywcza masła 100% jest najlepsza – ma najwięcej białka. Masło orzechowe jest dobrym źródłem białka dla wegetarian i wegan. Jako produkt roślinny nie zawiera cholesterolu, za to – to 100% – ma tylko zdrowe kwasy tłuszczowe nienasycone. Ma żelazo i trochę błonnika. Kalorii ma sporo, bo w 2 łyżkach aż 200 kcal (a w 100g – ok. 600 kcal = 21g B + 48g T + 18g W i 6g błonnika).
Masła orzechowe z mniejszą zawartością orzechów będą miały dodatek tłuszczu roślinnego (słabej jakości) i tego najgorszego dla układu krwionośnego tłuszczu utwardzanego (kwasy tłuszczowe typu trans!) oraz węglowodanów (np. cukru lub, co gorsza – syropu glukozowego). Dodatki te są zupełnie zbędne w maśle orzechowym. Jednak rynek wymaga (czyt. ludzie opętani niskotłuszczowymi produktami), żeby kaloryczność produktów była niższa i niższa. Odbija się to negatywnie na jakości produktu – mniejsza zawartość białka, obecność kwasów tłuszczowych typu trans i węglowodanów prostych.
Mimo wszystko masło orzechowe 90% będzie lepsze, niż takie „30% mniej tłuszczu”, bo te zawiera tylko 73% orzechów w swoim składzie.
Wartość odżywcza 100g masła orzechowego 90%, to 637 kcal = 28g B + 53g T + 11g W. Dodatkowo 11g kwasów tłuszczowych nasyconych (szkodliwych dla układu krwionośnego, podnoszących poziom złego cholesterolu we krwi) i tylko 2g błonnika.
Masło o obniżonej zawartości tłuszczu ma mniej orzechów (73%!) = więcej zbędnych dodatków, więc jest de facto mniej zdrowe.
Wartość odżywcza 100g masła orzechowego o obniżonej zawartości tłuszczu, to 584 kcal = 19g B + 42g T + 29g W (najmniej białka, a najwięcej węglowodanów).
Masło orzechowe najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu, ale nie w lodówce, ponieważ tężeje i później jest je trudno rozsmarować.
A jeżeli macie dobry/ mocny blender w domu, to polecam domowe masło orzechowe zrobione ze zmiksowanych, niesolonych orzechów arachidowych (ewentualnie z dodatkiem soli, cukru). Kremowe i gładkie albo z dodatkiem cząstek orzechów (potłuczonych tłuczkiem lub wałkiem).
Ps. Jeśli ktoś z Was dobrze zgłębi liczby z tego postu, okaże się, że masło orzechowe 100% (kupione w USA) ma mniej białka i tłuszczu, ale więcej węglowodanów (= mniej kalorii), niż to polskie 90%. Wynika to z różnic składników, pomiarów i technologii (USA vs Polska). Jednak zadowalający jest fakt, że wartość odżywcza samych orzechów arachidowych jest względnie najlepsza (najmniej kalorii, niezła zawartość białka, mniej tłuszczu…) – to jeszcze jeden argument, żeby masło orzechowe robić w domu!